czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 19

Obudziłam się rano. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę 9.40. Przekręciłam się na bok, aby zobaczyć czy Harry jeszcze śpi, ale jego już nie było. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wyciągnąć ubrania na dzisiejszy dzień. Za oknem świeciło słońce, więc zapewne jest w miarę ciepło. Postanowiłam założyć to. Udałam się do łazienki. Wzięłam poranny prysznic, przebrałam i umalowałam się. Wróciłam do pokoju, aby zostawić piżamę i iść na dół. Po chwili do pokoju wszedł Harry. Podszedł bliżej i bez słowa wziął mnie za rękę, splatając swoje palce z moimi. Zaczęłam się pochylać w jego stronę, on pochylił się w moją i mogłam już jedynie z westchnieniem utonąć w jego ramionach. Zawsze pięknie pachniał i sprawiał wrażenie bardzo silnego i stabilnego. Odsunął się ode mnie na odległość kilku centymetrów i spojrzał mi głęboko w oczy. Uśmiechnął się i nim się zorientowałam znowu obejmował mnie i jednocześnie pochylił się, by mnie pocałować. Smakuje również dobrze jak pachnie, więc było mi przyjemnie. Mocniej objęłam jego ramiona, wtulając się jeszcze mocniej. Świetnie do siebie pasujemy Harry jest wysoki - i dobrze. Dzięki temu czuję się drobna, dziewczęca i otoczona opieką a to mi się podoba. Gładziłam jego kark, na którym opadały jego gęste, kręcone loki i drażniłam paznokciami miękką skórę. Czułam jak drży i usłyszałam cichy jęk gdzieś w głębi jego gardła.
- jesteś niesamowita - szepnął mi prosto w usta
- ty też - odszepnęłam.
Przywarłam do niego jeszcze mocniej, nasze pocałunki stawały się coraz głębsze. I nagle pod wpływem impulsu - przyznaję dość obleśnego impulsu - przesunęłam jego dłoń z dolnej partii moich pleców na pierś. Harry znów jęknął, jego pocałunki stawały się teraz bardziej namiętne i nachalne. Wsunął mi rękę pod bluzkę i przesuwał ją coraz wyżej, aż otoczył nią pierś, od której dzielił go teraz tylko materiał stanika.
No dobra, przyznam się było mi przyjemnie. Podobało mi się, jak dotykał mojej piersi. Poruszyłam się, żeby mógł wzmocnić chwyt i nagle.
- ehę, ehę...
Głośne i demonstracyjne chrząknięcie tak nas przeraziło, że odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Zobaczyłam, że Harry najpierw robi wielkie oczy, spoglądając gdzieś za moje plecy, po czym uśmiecha się jak łobuz przyłapany z ręką w słoiku z ciasteczkami (dodajmy, że moimi).
- cześć mamo. Myśleliśmy, że jeszcze wszyscy śpią.
O matko. Miałam wielką ochotę umrzeć lub zapaść się po ziemię. Zamiast tego po prostu się odwróciłam. A tam w drzwiach, z uśmiechem na twarzy, stała Anne. Zaczerwieniłam się jak burak na sama myśl o tym jak to może wyglądać z boku.
- o...o...dzień dobry - wybąkałam
- śniadanie gotowe - powiedziała, obróciła się i ruszyła schodami na dół zapewne w kierunku kuchni.
- nie wyobrażam sobie większego wstydu - mruknęłam poprawiając bluzkę.
Spojrzałam ukradkiem na Harrego, on się tylko wyszczerzył się i wzruszył ramionami. Uderzyłam go w pierś.
- i co cię tak bawi? - ruszyłam w stronę drzwi a on rzecz jasna podążył za mną.
- przecież tylko się całowaliśmy, Kate
- ty mnie całowałeś. No i jeszcze drobny szczegół trzymałeś mi rękę pod bluzką. Nie zapomnij o tym.
Podszedł do mnie i chwycił za rękę.
- nie zapomnę, Kate.
Nie chciałam go jeszcze raz uderzyć, więc po prostu spojrzałam na niego spode łba.
- co za wstyd, nie mogę uwierzyć, że Anne nas nakryła
- to przecież tylko moja mama. Doskonale wie co może się stać między osobami, które bardzo się kochają i ją razem
- wstyd! - powtórzyłam, marząc o tym, żeby rumieniec zniknął z mojej twarzy. Doszliśmy do jadalni, gdzie przy stole siedzieli już wszyscy domownicy.
Po śniadaniu poszliśmy się przejść. Co jakiś czas zaczepiali nas fani prosząc o autograf czy zdjęcie. Oczywiście my z uśmiechem spełnialiśmy ich prośbę. Chodziliśmy tak po mieście dobre kilka godzin dopóki nie zaczęły boleć nas nogi. Wróciliśmy do domu. I tak mniej więcej minęły nam kolejne dni.

***kilka dni później*** 


Staliśmy z walizkami w holu i żegnaliśmy się z rodzinką Harrego. Te kilka dni spędzonych tutaj były naprawdę miłe. Nie sądziłam, że je tak spędzę. Gdy wsiadaliśmy do samochodu na werandzie stała mama Harrego i widać było, że w jej oczach pojawiły się łzy. Ruszyliśmy z pod domu, machając im. Zmierzaliśmy do Doncaster, gdzie mieszka rodzina Louisa. Przed sobą mieliśmy 3 godzinną podróż. Około godziny 14 byliśmy na miejscu. Zapukaliśmy do drzwi i po chwili otworzył nam nie kto inny tylko Lou. Widać było na jego twarzy zdziwienie. Nie spodziewał się nas tutaj. Dosłownie rzucił się na nas i zaczął ściskać.
- Lottie, zobacz kto przyjechał - wydzierał się na cały dom. Kilka sekund później można było usłyszeć.
-aaaaaa - krzyczała Lottie zbiegając ze schodów. Przywitała się z nami, złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę. Spojrzałam jeszcze przelotnie na chłopaków i już nas nie było. Wparowałyśmy do jej pokoju, gdzie siedziały bliźniaczki i Fizzy.
Z siostrą Tommo Charlotte znam się od dłuższego czasu. Od samego początku bardzo się polubiłyśmy i chociaż między mną a ją jest 4 lata różnicy. Po prostu złapałyśmy wspólny język. Z pozostałymi dziewczynami przyjaźnię się tak jak ze wszystkimi siostrami chłopaków, ale to z Lottie i siostrą Harrego Gemmą najlepiej się dogaduje.
Siedziałyśmy na łóżku plotkując na wszystkie tematy. Od ciuchów, kosmetyków po muzykę, filmy a kończąc na chłopakach. Z głośników leciała najnowsza płyta Demi Lovato. Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszli chłopacy.
- masz ochotę zobaczyć Doncaster? - zapytał się mnie Lou
- z chęcią
- a ja też mogę iść?- spytała Lottie
- jeszcze pytasz - powiedziałam
- to zbierajcie się - rzekł i wyszli.
Zarzuciłam na siebie sweter i byłam gotowa. Mój zestaw wyglądał tak.
Chodziliśmy ulicami miasta. Louis pokazywał nam a dokładnie to mi swoje ulubione miejsca, zabytki ogólnie całe miasto. Muszę się przyznać, że jestem tutaj po raz pierwszy. Po drodze w czwórkę wstąpiliśmy do kawiarni. Każdy kupił sobie kawę na wynos i poszliśmy dalej. Dotarliśmy do parku, gdzie usiedliśmy na pobliskiej ławce. Boo Bear opowiadał nam historie jakie zdarzyły mu się w życiu. Pod wieczór wróciliśmy do domu. Mama Lou Jay zrobiła pyszną kolację a następnie pokazała nam pokój, w którym będziemy dzisiaj spać. Zabrałam z walizki piżamę i pognałam do łazienki. Przebrana, umyta wróciłam z powrotem do pokoju. Harry już leżał w łóżku. Położyłam się koło niego. Przykryłam się kołdrą i momentalnie zasnęłam.
____________________________________________________________________

Mamy kolejny już rozdział. Ostatnio mam przypływ weny i przez ten tydzień napisałam kilka rozdziałów do przodu, co zdarza mi się rzadko. Dziękuje za komentarze. Trochę mi smutno, że jest ich tak mało. Proszę was postarajcie się. Następny rozdział wstawię gdy zobaczę zadowalającą mnie liczbę komentarzy. Pozdrowienia dla wszystkich :)

 

8 komentarzy:

  1. Wstawiaj cześciej :* kocham twój blog
    :* Andzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawaj !!!
    Ten Bolg jest świetny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj nexta ;D Boski ;D

    zapraszam do siebie

    myworld-with-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Prze boski - masz talent i tego nie da się ukryć ;)
    Sorki, że dopiero teraz komentuje, ale nie miałam możliwości dostępu do internetu ;'(
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział, a kiedy u ciebie następny? Mam nadzieje, że już niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam już napisany i pojawi się jutro nakpóźniej we wtorek

      Usuń
  5. zajezaje zaje biste!!!!
    Zapraszam do mnie:D

    OdpowiedzUsuń
  6. był fragment z Wybranej , przebiegła ja ;3

    OdpowiedzUsuń