czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 7

Poczułam, że czyjejś opuszki palców gładzą moje ramię i rękę. Nie miałam ochoty otwierać oczu. Czułam błogie ciepło, ciszę i spokój. Po kilku sekundach ktoś ucałował mnie czule w czoło i drugą wolną dłoń wplątał mi w włosy. Uśmiechnęłam się uroczo uchylając jedno oko, potem drugie. Ujrzałam twarz Harrego i jego roześmiane zielone tęczówki.
- hmm... - mruknęłam przeciągając się
- witaj księżniczko - wyszeptał z uśmiechem Harry i złożył na moich ustach zachłanny pocałunek. Nie opierałam się. Po kilku sekundach gdy oderwaliśmy się od siebie mruknęłam
- cześć - oplotłam dłońmi kark Harrego i uśmiechnęłam się zaspanie
- wyspałaś się? - zapytał całując mnie w czoło
- tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nigdy jeszcze nie czułam się tak dobrze. Przytuliłam się do niego i powiedziałam cicho: - a ty?
- z tobą obok? No pewnie - odpowiedział z uśmiechem
Westchnęłam i przytuliłam się do Harrego jeszcze mocniej. Byłam taka szczęśliwa, przy nim czułam się bezpieczna.
- kocham cię - powiedziałam wczesując palce w jego loki
- ja ciebie też. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo - wyszeptał przejeżdząjąc otwartymi dłońmi po moich plecach.
- nie chcę przerywać tych wspaniałych chwil, ale która jest godzina?
- 8:20, więc mamy jeszcze czas - powiedział przysuwając twarz do mojej.
Znów zatraciliśmy się w pocałunkach. Najpierw całował delikatnie, a następnie długo i namiętnie. Nasze pocałunki stawały się coraz to głębsze. Czułam jego wspaniały zapach i ciepło. Ukradkiem zerknęłam na zegarek, który wskazywał 9:10. O cholera pomyślałam. Oderwałam się od Harrego, a ten spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Widać, że nie podobało mu się to.
- wstawaj nie mamy dużo czasu - powiedziałam
- jeszcze chwilę, proszę - spojrzał na mnie jak ten kot ze Shreka i próbował pocałować mnie jeszcze raz.
- Harry! - krzyknęłam - ty masz dzisiaj wywiad, a ja próbę przed koncertem, więc ruchy - powiedziałam zakrywając dłonią jego usta
Wstałam, zabrałam ciuchy i udałam się do łazienki. Umyłam się, wysuszyłam włosy i nałożyłam delikatny makijaż. Dzisiaj ubrałam legginsy, białą tunikę z flagą UK i czerwone conversy. Gdy wyszłam Harrego już nie było. Zobaczyłam tylko kartkę na łóżku.
"Przepraszam kochanie, że wyszedłem, ale Zayn dzwonił i musiałem iść. Zobaczymy się później. Kocham cię. Harry.xxx"
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jaki on kochany. Wzięłam telefon, klucze, portfel i wyszłam z pokoju. Udałam się do windy i zjechałam na dół. Poszłam jeszcze do baru gdzie nikogo nie spotkałam. Zapewne chłopaki już poszli, a dziewczyny są nadal w pokojach. Zjadłam szybkie śniadanie i wyszłam na zewnątrz. Czekałam chwilę aż nadjedzie jakaś taksówka. W między czasie szły jakieś dziewczyny i poprosiły o autograf. Po paru minutach przyjechała taxi. Wsiadłam do niej i ruszyliśmy.
Zajechałam pod budynek, w którym ma odbyć się dzisiaj mój koncert. Weszłam do środka i zobaczyłam Clare jak rozmawia przez telefon. Po krótkiej chwili skończyła, a ja podeszłam do niej.
- hey, zaczynamy - spytałam
- hi - odpowiedziała
- co się stało? - zapytałam, bo widziałam, że coś nie gra
- koncert się nie odbędzie
- jak to się nie odbędzie - nie dowierzałam
- wystąpiły komplikacje, nie zostało do końca wszystko ustalone, więc koncert został odwołany
- czyli koniec trasy?
- można powiedzieć, że oficjalnie trasa została zakończona
- szkoda, tyle ludzi czekało na ten koncert
- to prawda, ale co zrobić, więc możesz wracać do hotelu
- ok, to pa
- pa
Wyszłam z hali koncertowej i poszłam w stronę taksówek. Postanowiłam zadzwonić do dziewczyn, aby dowiedzieć się co zamierzają robić. Nie zdążyłam wyciągnąć telefonu z kieszeni, a on zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu zobaczyłam - Joe. Pomyślałam co on chce ode mnie. Wahałam się czy odebrać czy może nie. W końcu odebrałam.
- czego chcesz? - spytałam
- chciałem przeprosić, popełniłem błąd, nie powinienem z tobą zrywać to był impuls, proszę wróć do mnie
- co? chcesz żebym do ciebie wróciła po tym wszystkim co mi zrobiłeś, zwariowałeś. Zdradzasz mnie nie wiadomo z kim, potem zrywasz i ty myślisz, że do ciebie wrócę. Musiałabym upaść na głowę, aby się zgodzić. Nigdy w życiu zrozum nigdy
- błagam to był błąd, ja cię wciąż kocham, proszę
- nie ma takiej opcji i pogódź się z tym - wykrzyknęłam mu i rozłączyłam się
Stałam tam i miałam ochotę głośno krzyczeć. Wkurzył mnie i to bardzo. Co on sobie wyobraża, że po tym wszystkim wrócę do niego. Wsadziłam telefon do kieszeni i wsiadłam do taksówki. Próbował jeszcze kilka razy dzwonić, ale ja za każdy razem odrzucałam połączenie. Po drodze rozmawiałam z Danielle i mówiła, że siedzą w pokoju. Nigdzie się nie wybierają tylko będą czekać na chłopaków, aż skończą wywiad. Była 11:43. Wróciłam do hotelu.
____________________________________________________________________

Wstawiony. Jeżeli będą jakieś błędy to przepraszam. Zachęcam też do komentowania. Każdy nawet mały daje dużo radości. Zawsze jak czytał jakiś to mam banana na twarzy, więc zrozumcie mnie. 


1 komentarz: